Mam sporo zapytań na temat odporności organizmu, jak ją poprawić?
fot. JupiterImages
Czy leki z apteki pomogą na odporność? I tak i nie.
Popularna witamina C (musi to być kwas L-askorbinowy) może nam pomóc. Zapotrzebowanie na tą witaminę to ok 70-100 mg. ALE to zapotrzebowanie jest zmienne podczas chorób, stanów zapalnych czy chociażby stresu. Organizm ludzki przyswaja teoretycznie do 200 mg witaminy C. Reszta jest wydalana z moczem. To prawda, ale jeśli zapotrzebowanie w związku z tymi okolicznościami, które wymieniłam wyżej, jest większe – wówczas wykorzyatamy większą ilość tego związku. Witamina C jest antyoksydantem chroniącym nasze komórki przed działaniem wolnych rodników. Im więcej jest wolnych rodników w naszym organizmie – tym większy stan zapalny i tym gorsza jest nasza odporność. Związek ten jest jednym z najtańszych jeśli chodzi o działanie antyoksydacyjne. Trzeba tylko pamiętać, że ma krótki okres półtrwania i branie dużych dawek na raz nic nam nie da. Przy przeziębieniu nalezy podawać mniejsze dawki ok 500mg co godzinę.
Jeśli chodzi o leki homeopatyczne to osobiście nie polecam, szkoda pieniędzy. Nie ma badań udowadniających, że one faktycznie działają (no chyba, że jako efekt placebo, że nie chorujemy bo uważamy, że jesteśmy chronieni).
Antybiotyki bierzemy tylko w ostateczności, jeśli lekarz zaleci. Jeżeli to możliwe, starajmy się ich nie zażywać. Antybiotyki zwalczają bakterie chorobotwórcze lub grzyby, ale jednocześnie niszczą nasza florę bakteryjna, która w dużej mierze odpowiada za nasza odporność. Flora bakterynja po antybiotykach odradza się nawet ponad rok, także możecie sobie wyobracić jak duży wpływ wywierają antybiotyki na obniżenie odporności.
Naturalnym antybiotykiem jest czosnek, który faktycznie działa ponieważ zawiera antybiotyk o nazwie allicyna (niedługo post na temat czosnku). A więc prawdą jest, że jeśli złapie infekcja, to warto wspomóc się ciepłymi napojami i czosnkiem.
Nasze bakterie jelitowe, bytujące normalnie w naszym organizmie są nam bardzo potrzebne (jest ich nawet 2 kg w naszym przewodzie pokarmowym!). Bakterie te niszczą chorobotwórcze związki jak wirusy, bakterie chorobotwórcze, grzyby czy toksyny, jakie spożywamy. W jelitach umiejscowione jest najwięcej reakcji odpornościowych. Dlatego polecam suplementy zawierające pro i prebiotyki (ale niech nie będą nim słodzone jogurty!). Dobrym źródłem są płatki owsiane, zawierające beta glukany, jeden z błonników, który stanowi świetną pożywkę dla naszych dobrych bakterii. Beta glukany są nie tylko w płatkach owsianych, ale i w otrębach, drożdżach czy grzybach. Można zakupić taki suplemenent w aptece.
Polecam wszelkiego rodzaju błonnik, zawarty w warzywach i owocach, otrębach, siemieniu lnianym. Wspomaga on pasaż jelitowy, dzięki czemu kal nie zalega długo w jelitach.
Istotną sprawą jest dostarczanie wystarczającej ilości kwasów tłuszczowych Omega 3. W obecnych czasach zmieniły się proporcje spożycia kwasów tłuszczowych omega-6 (znajdujących się w mięsie i olejach roślinnych) w porównaniu z omega-3 ( obecne w oleju lnianym, rzepakowym i oleju z ryb – te z ryb są bardziej aktywne). Zbyt duża ilość Omega 6 powoduje zwiększoną ilość stanów zapalnych w organizmie (często reakcje autoimmunologiczne i alergia, cukrzyca, choroby stawów).
Dlatego stosunek spożywanych omega 3 do omega 6 powinien być maksymalnie 1 do 4, a nawet 1 do 2. Omega 6 znajduje się w większej ilości produktów, nie powinniśmy go suplementować, więc pamiętajmy tylko aby dodawać do diety możliwie dużo ryb, olej rzepakowy oraz olej lniany (uwaga- przechowujemy tylko w lodówce i max. 3 miesiące – jest bardzo niestabilny)
Bardzo ważnym aspektem utrzymania naszej odporności jest nie stosowanie drakońskich diet. Organizm po prostu nie radzi sobie z niedożywieniem (nie tylko kalorycznym, ale również z brakiem składników odżywczych). Niedożywienie osłabia działanie układu immunologicznego. Taki negatywny efekt ma również częste odżywianie się fast foodami i innymi nie zdrowymi, kalorycznymi potrawami. Fakt – nie będzie deficyty kalorycznego, nasz tłuszczyk zostanie, ale może się pojawić niedożywienie organizmy z braku odpowiednich składników odżywczych. Dlatego lepiej wystrzegajmy się popadania w skrajności. Odżywiajmy się zdrowo, pełnoziarniste produkty,chude mięsa, tłuste ryby i przede wszystkim warzywa i owoce (bogate w błonnik i antyoksydanty).
NIE REZYGNUJMY Z WĘGLOWODANÓW! Jest to bardzo ważne, w szczególności kiedy mamy infekcje. Całkowite wyeliminowanie węglowodanów spowoduje osłabienie organizmu. Będzie on musiał czerpać energię ze swoich zapasów, głównie z białek mięśniowych. Takie przemiany powodują osłabienie odporności i podatność na infekcje oraz obniżenie zdolności umysłowych (substratem energetycznym dla mózgu jest glukoza), jeśli we krwi jest ona obniżona, organizm musi ją wyprodukować z czegoś innego. Czujemy się wtedy słabi, rozdrażnieni, nie możemy się skupić.
Jeśli nie spożywamy wystarczającej ilości wapnia (a jest takie prawdopodobieństwo) to należy przyjmować jego suplementy, ok 500 mg (najlepiej w formie organicznej) powinno całkowicie wystarczyć, jeśli spożywamy do tego jakieś produkty nabiałowe.
Koniecznie należy również suplementować witaminę D3, gdyż w miesiącach jesienno-zimowych nasze ciało jest w większości zakryte i nie produkuje wystarczającej ilości witaminy D. Zapotrzebowanie na nią w miesiącach ciepłych jest 100% pokrywane, jeśli codziennie wystawiamy na słońce ręce, dekolt i twarz (to minimum). Witamina D kumuluje się wtedy w organizmie, ale nie są to wystarczające ilości na miesiące zimowe.
Ważnym czynnikiem obniżającym odporność jest również stres. Powoduje on reakcje zapalne w naszym organizmie, wytwarza się wówczas dużo wolnych rodników (a jak wiemy, powodują one również starzenie! – Nasz wróg;) ).
Stres jest również podwyższony jeśli nie dostarczamy naszemu organizmowi wystarczającej dawki snu (6-8 godzin). Wówczas następują zaburzenia fazy snu głębokiego, ciało i umysł nie odpoczywa tak jak powinny i skutkuje to jego przeciążeniem, a w konsekwencji infekcjom (wiem co mówię, jak się stresuje i mało śpię, od razu łapie opryszczkę :( )
Alkohol i papierosy również mogą powodować zaburzenia odporności poprzez przeciążanie organizmu substancjami toksycznymi, nie starcza mu sił na obronę przeciwko innym czynnikom.
Aktywność fizyczna potrafi podnieść nasza odporność. Podczas ćwiczeń organizm musi się wysilić, zmagać z intensywnością treningu, dotlenia się fantastycznie (jakiekolwiek aktywności fizyczne : biegi, siłownia, pływanie czy choćby seks). Ale co
najważniejsze wydzielają się endorfiny. A jak badania pokazują – ludzie są szczęśliwsi, rzadziej chorują. Zrzucenie nadprogramowych kilogramów również skutkuje podniesieniem naszej odporności.
Jednak nie można się doprowadzić do przetrenowania. Widzimy często na siłowni ludzi podnoszących olbrzymie, nieadekwatne ciężary, bądź takich, którzy ćwiczą tak intensywnie, że brak im tchu. Taki trening wywołuje przeciążenie organizmu (stres oksydacyjny), zakwasy, nie możność poruszania się przez parę dni. Jak się okazuje to nie zimne warunki podczas których ,ćwiczymy powodują infekcje, ale powtarzalne przeciążenia treningowe połączone z zimnem.
A więc, nie popadajmy w ekstrema.
Na nasza odporność dobrze działa również sauna, różnica temperatur (szczególnie gdy potem pójdziemy pod zimny prysznic) powoduje zahartowanie organizmu, przez co nie straszne są już mu zmiany temperatur na zewnątrz.
To są tylko podstawy, które łatwo wprowadzić, ale dla odporności można zrobić dużo więcej :)
'Czy jesteśmy w stanie podnieść naszą odporność?' nie posiada komentarzy
Bądź pierwszym komentującym!